W czepku urodzone;)

2011-05-31 17:39

 

W czepku urodzone

czyli

wszystkiego najlepszego Kochani Rodzice!

 

 

Przeczytałam książkę, właściwie powinnam napisać prześmiałam książkę Doroty Gellner „Dziecko” z ilustracjami Kacpra Dudka (tekst i ilustracje tworzą perfekcyjną całość). Prześmiałam ją, śmiałam się (moja rodzinka również) podczytując, na głos, fragmenty „Dziecka”, łzy płynęły mi po policzkach (łzy radości, oczywiście). Już pierwsze zdanie wprowadza nas w odpowiedni nastrój: „Było sobie raz dziecko w czepku urodzone. Czepek był biały w kwiatki, a dziecko różowe i pełne wrzasku”.

Towarzyszymy tytułowemu dziecku przez różne etapy życia:

ząbkowanie „Gdy dostało od wróżki zęby, gryzło wszystko oprócz jedzenia. Najchętniej nianię oraz najbliższą rodzinę, chociaż dalszą także nie gardziło”,

przedszkole „ W przedszkolu dziecko postanowiło nabrać dobrych manier. Nie gryzło więc pani, tylko kolegów i koleżanki oraz wróżkę, która dorabiała sobie na pół etatu”,

szkołę „Dziecko rosło, aż wyrosło z przedszkola i już się w nim nie mieściło. Udało się więc do szkoły z plecami przystrojonymi tornistrem”.

Droga dziecka „przez szkołę” kończy się filozoficznym acz radosnym odkryciem „ że czasami i ono ma rację, bo idąc w tym samym kierunku co wszyscy, nigdy by się z nimi nie spotkało i samo musiałoby dojść do MATURY”.

Dedykuję tę książkę wszystkim rodzicom, zwłaszcza rodzicom dzieci „idących pod prąd”.

Drodzy Rodzice, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka. Serdecznie polecam.

 

Elżbieta Malwina Kożurno

 

 

 

—————

Powrót