Recenzje książek

 

Zielony i Nikt, czyli jak wyjść ze studni

 

Zadziwiła mnie książka „Zielony i Nikt” Małgorzaty Strzałkowskiej. Powiastka filozoficzna opowiadająca o: ograniczeniach, lękach, strachach i możliwości wyzwolenia się spod ich władzy.

„Daleko, daleko stąd, za siódmą górą i dziesiątą rzeką” – od tych słów zaczyna się ta niezwykła opowieść (czy naprawdę tak daleko?), „Na dnie starej, wyschniętej studni mieszkał Nikt (…) Dzień w dzień Nikt budził się o świcie i leżąc, czekał na moment w którym na kamiennych ścianach zaczną wirować słoneczne promienie”. Nikt, a raczej dobrze znany everyman – czekał. Jak wielu z nas na: lepsze czasy, lepszy moment, lepszą pogodę. Czekał „Dni mijały jeden za drugim, podobne do siebie jak dwie krople wody”. Nikt ma szczęście, nad studnia pojawił się Zielony (nadzieja). Znakomity dialog Zielonego z Nikim:

„- Jak to nikt? przecież słyszę, że ktoś tam jest!

- To ja, Nikt. Mam na imię Nikt!!!

- Acha…(…)

- Nie przejmuj się! Imię można zmienić!”

Przypomniała mi się inna rozmowa, dialog Odyseusz z Cyklopem, jakże inny punkt wyjścia. Odys, świadomie ukrywa swoje imię, staje się Nikim, aby ochronić się przed zemstą Posejdona. U Strzałkowskiej, Nikt, nie wie kim jest, jego ”odyseja” dopiero się zaczyna. Dzięki Zielonemu, pokonuje trudy wspinaczki, własne lęki. Nasz bohater opuszcza studnię, wychodzi na świat

„- Nie wiedziałem, że niebo jest takie ogromne…- szepnął”.

Tę mądrą powiastkę dopełniają ilustracje Pawła Fąfrowicza. Ilustrator świetnie podkreślił nastrój zadumy i refleksji.

A ja, wszystkim czytelnikom dużym i małym, życzę odwagi, zachwytu nad światem i „ogromnego nieba nad sobą”.

Serdecznie polecam,

Elżbieta Malwina Kożurno

 

 

 

Wieloryb, czyli jak kochać samego siebie

 

 

Zachwyciła mnie książka Renaty Piątkowskiej pt. „Wieloryb”. Nienowy temat otyłości, a więc inność, napiętnowanie przez rówieśników itp. Renacie Piątkowskiej udało się przedstawić w sposób niezwykle lekki.

Główna bohaterka, Julka, uczennica szkoły podstawowej jest dzieckiem tęgim: „Ja zawsze byłam duża (...) Bo ja mam błyszczące, rumiane policzki i duży, mięciutki brzuch”. Tak, Julka jest gruba lecz jednocześnie posiada nieskończone pokłady humoru, autoironii które pomagają patrzeć na samą siebie z dystansem i akceptacją „Mam też strasznie silne zęby, potrafię nimi w okamgnieniu odgryźć od ubrania jakiś ładny guzik”.

Autorka stworzyła niezwykle sympatyczną postać która przeżywając różne przykrości nie jest ofiarą. Radzi sobie znakomicie ze złośliwymi rówieśnikami. Przykładem, znakomity opis wizyty w stadninie (spotkanie z Olafkiem). Julka zaraża optymizmem (rozmowa ze starszą panią w pociągu):”

-Nigdy nie próbowała pani zagwizdać znienacka tak głośno, żeby aż wszyscy podskoczyli(…)?

-Nie nawet mi to nie przyszło do głowy(…).

-No to musi pani koniecznie spróbować. Przecież to okropnie nudno mówić zawsze: „dzień dobry” i „dziękuję”, nie machać nogami, nie pluć pestkami, mieć ciągle czyste ręce i kłaść się spać, kiedy w telewizji są najlepsze filmy”.

Książka skrzy się dowcipem, emanuje ciepłem. Historia Julki (kończy się dobrze,) ukazuje nam, że inni, niekompletni, z brakami lub naddatkami, wieloryby - to my, my wszyscy (większość z nas cierpi z powodu jakiegoś braku, mniej lub bardziej urojonej niedoskonałości).

Kochajmy siebie, cała reszta przyjdzie w ślad za tym uczuciem a pomarańczowy sweterek (ulubiony Julki, za ciasny) zapnie się na ostatni guzik.

Serdecznie polecam.

 

Elżbieta Malwina Kożurno

 

 

0Share
 
 

—————

Powrót


 

Zielone pomarańcze czyli PRL dla dzieci

 

Przeczytałam książkę Anety Górnickiej-Boratyńskiej pt. „Zielone pomarańcze czyli PRL dla dzieci”. Jest to jedyna na rynku księgarskim pozycja przybliżająca, młodemu czytelnikowi, świat dzieciństwa rodziców. Już za sam koncept oddaję ukłon autorce.

Czasy PRL, rozmawiając z dziećmi dowiaduję się, że więcej wiedzą o epoce dinozaurów.

Zajrzyjmy do książki. Autorka przedstawia, pokrótce, świat w którym przyszło nam dorastać, pokoleniu obecnych trzydziesto, czterdziestolatków. Braki na rynku, kolejki, juniorki, chińskie gumki - siermiężny świat naszego dzieciństwa . To jedna strona wspomnień, druga to nasz świat zabaw, podwórko, przyjaciele.

Podwórko „Cudowne miejsce, magiczne” z huśtawkami, karuzelami, trzepakiem i dziećmi.

„To był świat nieograniczonej wolności. Nasz dziecięcy świat. Bez rodziców, nauczycieli, opiekunek, babć. Na podwórku nikt nas nie pilnował (…) - bardzo dużo się uczyliśmy. Jak przegrywać i nie płakać, co zrobić, żeby być ważnym i lubianym przez innych, jak zdobywać przyjaciół i pokonywać wrogów.”

Tak- na podwórku odbywaliśmy kursy integracji społecznej, rozwijaliśmy małą i dużą motorykę ciała, wykonywaliśmy gimnastykę buzi i języka(piosenki, wierszyki, wyliczanki).

W domu też nie było nudy „czytaliśmy pewnie znacznie więcej niż wy. Mało kto miał komputer, nie było gameboyów, nintendo (…), więc czytaliśmy”.

Ćwiczyliśmy nasze mózgi, pamięć, inteligencję, poszerzaliśmy słownictwo i nie ograniczaliśmy wyobraźni (warto o tym pamiętać)

Książka napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, opatrzona licznymi zdjęciami z epoki oraz ilustracjami Bohdana Butelki(twórcę kultowego Gapiszona) znakomicie przybliża dziecięcy świat PRL-u.

Wszystkim rodzicom i dzieciom życzę wolnego czasu i wspaniałej, wspólnej zabawy z książką „Zielone pomarańcze czyli PRL dla dzieci”.

Elżbieta Malwina Kożurno

 

 

 

 

 

 

 
 

b

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytuj kontakty

Kontakty

Ksiegarnia dla dzieci Elf

Wzgórze 12
43-300 Bielsko-Biała


(33) 819 36 59


Edytuj tekst

 


Tutaj możesz wstawić nową lub przeciągnąć istniejącą treść.

 
 
 
 
 

Tutaj możesz wstawić nową lub przeciągnąć istniejącą treść.

 
 
 
 
 

--